2013-10-24
Niecałe dwie godziny jazdy Shinkanenem i docieramy do Nagano. Miasto było organizatorem XVIII zimowych igrzysk olimpijskich w 1998 roku. Jest głównym ośrodkiem sportów zimowy na całej wyspie Honsiu.
Przesiadamy się tu na kolejkę elektryczną. Motorniczy pojawia się, wchodzi po małych schodkach i … znika w otworze w suficie.
Cały przód jest dostępy dla podróżnych a kabina obsługi jest na górze.
Po 44 minutach jazdy docieramy do Yudanaki. Mieszkamy w tym hoteliku na trzecim piętrze po lewej. Ma dwa własne onseny (gorące źródła). Zaczyna padać. Tu -i w Tokio- robi się ciemno już ok 17-tej. Jeden onsen jest wewnątrz hotelu a drugi na zewn.
Z zewnętrznych gorących źródeł jest fajny widok na całą Yudanakę.
2013-10-25
Wcinamy śniadanie. Jest grające pianino w którym klawisze same się wciskają i stara szafa grająca (brother jukebox) na winylowe single. A jaki repertuar… Od Nat King Cole’a przez Sinatrę , Polankę, Beatlesów po jakieś tutejsze krzaczki.
Idziemy zobaczyć Snow Monkey Park. Docieramy tam półgodzinnym spacerkiem cudnym jesiennym szlakiem, trochę jak w Beskidach. Tu można podejrzeć małpy na żywo: http://www.jigokudani-yaenkoen.co.jp/
Niewątpliwym bogactwem/skarbem tego rejonu są onseny. Jest ich tu bardzo dużo. To poniżej jest zaraz przy małpim parku.
Wracamy do Yudanaki pieszo. Po zdrodze zawadzamy o lokalny browar.
Testujemy wszystkie 5 rodzajów piw w 1/2 pintach.
Są jakieś knajpki ale nie wiemy jak coś zamówić. Na jednej są zdjęcia potraw i wchodzimy nakarmić dzieci.
Zaczyna lać. Wracamy do hotelu. Nasz pokój w stylu japońskim.
Przeglądam fotki z Tybetu i Mongolii (etap podróży najmniej opisany i fotograficznie udokumentowany na naszej stronie). Szkoda że nie było tam warunków do pisania i publikowania. Cudnych fotek jest cała góra… Wrzucam parę fotek przy czym każde z nich wymaga paru zdań opisu… Może później…
Nawiązując do zdjęć poniżej pozdrawiamy Cezarego/całe Puszczykowo, Bodzia, Wiecha i Pitra (towarzyszyliśmy im w Tybecie).
Jutro kończy nam się karnet JR Pass i przenosimy się do Osaki. Wejście na Fuji muszę przełożyć niestety na następny raz. Jesień nadciąga dużymi krokami i czas powoli opuszczać ten rejon wschodniej Azji.
2013-10-26
Dzieci zostawiają pamiątkę.
Jedziemy Shinkansenem 2 godziny do Tokio. Jednym ruchem można siedzenia odwrócić o 180 stopni. Odwiedzamy jeszcze elektryczne miasto. Szukamy nawigacji z 10 calowym ekranem. Wyberamy Sony Experia Z, najcieńcze obecnie urządzenie z rozdzielczością większą od Full HD i Androidem i wodoodpornoscia na pokładzie. Płacę kartą. Przy kasie jakaś pani spisuje mój nr paszportu i … dostaję zwrot VATu w gotówce. Jakie to proste.
Tu VAT to tylko 5 % !!!
W pociągach nie ma wagonu restauracyjnego za to wszędzie można kupić małe zestawy z jedzeniem.
I dalej do Osaki. Pociąg 500 km pokonuje w niecałe 3 godziny.
Mamy z okna hotelu fajny widok na salę koncertową Osaka-Jo Hall i pałac cesarski.
2013-10-27
Osaka. Pałac i wycieczka ststkiem.
Droga wybudowana nad rzeką.
Docieramy do Tomboli River Walk. Fajnie zrobiony deptak wzdłuż rzeki.
Tę knajpkę po lewej (stragan pod białym daszkiem) prowadzi angol. Jest tu już 15 lat. Poznajemy jego żonę która współpracowała z Anną Marią Jopek.
Uliczki tu są wąskie jak na Thamelu w Kathmandu.
2013-10-28
Przenosimy się na wyspę Nakafuto do hotelu obok terminalu promowego. Tu nie ma takiego ścisku jak w samym city. Trafiamy do Hyatt Regency Oska (jest dużo taniej niż w centrum, jeden duży pokój z dwoma dużymi łóżkami -w którym się spokojnie mieścimy we czwórkę- jest tańszy niż dwa podwójne pokoje w hotelach w centrum).
Tak duża budowla jak ten hotel nie mogła powstać w centrum miasta. Coś niebywałego, prawie jak remiza w naszej wsi Wiślicy.
Mamy stąd bardzo blisko do Kaiyukan Osaka Aquarium. To największe akwarium na świecie. Są m. in. 6 metrowe rekiny i płetwonurkowie.
Obok jest tu jednen z największych diabelskich młynów.
Ma ponad 112 metrów wysokości. Fajnie widać całą okolicę i olbrzymie mosty, ten czerwony kilkupasmowy jest dwupoziomowy.
W hoteu jest basen dostępny także dla dzieci. Spędzamy tam dobrą godzinę.
Wieczorem udajemy się z żoną Zofią na spacer po hotelu. Są galerie, sklepy, restauracje, jeziorka, wodospady… Wystrój wnęrz i rozmach z jakim to wszystko zaprojektowanao robi olbrzymie wrażenie.
Wracając wstepujęmy do baru Manhattan na parterze. Siadamy przy barze. Wybór trunków i cygar jest nieprawdopodobny. Jest Laphroaig. Jesteśmy tylko my i barman pyta czemu akurat to wybrałem. Częstuje nas japońskimi single malt’ami o podobnym dymnym smaku. Pyta skąd jesteśmy. Pokazuje wódkę Belweder i Żubrówkę. Whiskey podaje w specjalnych kieliszkach a lód z wodą w osobnej szklaneczce.
Widzimy jak przygotowuje Yamazaki (tutejszy single malt) z lodem. Kawałek lodu wielkości pięści barman ręcznie ciosa nożem aby zmieśnił się w szerokiej szklance. Dolewa whiskey. Przezroczysty lód wygląda jak olbrzymi diament.
2013-10-29
Widok z okna na port. Widać bezobsługową kolejkę elektryczną która jest przedłużeniem metra. Wagoniki kursują co parę minut. Całodzienny bilet na poruszanie się po mieście kosztuje 8 $ a dla dzieci 3 $.
Idziemy do terminalu promowego kupić bilety na jutrzejszy prom do Korei do Busan. Terminal pusty, żywego ducha, żadnej kasy biletowej.
Poznajemy jednak ceny promu: 160 $ od łeba z 50% zniżką dla dzieci.
Promy za 40 $ nie istnieją a słynne loty za 30 € dostępne na jakieś francuskiej stronie internetowaj znikają jak tylko wybiera się inną wersję językową strony. Kupujemy w końcu bilety na samolot 115 $ od łebka niezależnie od wielkości.
Stacja kolejki jest podwieszona pod torami.
Na wielu stacjach benzynowych nie ma dystrybutorów. Węże do nalewania wystają z sufitu.
Kasia kupuje jakiś fatałaszek (ekskluzywne jedwabne kimono z dyżym czarnym haftem na plecach BMW) i na dole zwracją nam zapłacony VAT.
Wieczorem idziemy na spacer do ATC tj. Asia Trade center i odwiedzamy platformę widokową w budynuku obok naszego hotelu, Osaka World Trade Center.
2013-10-30
Lobby w hotelu i poniżej piętro ze sklepikami i restauracjami. Na zewnątrz sztuczne jeziorka i wodospady.
Autobusem spod hotelu docieramy na lotnisko. Automat do checkingu nie poradził sobie z naszymi paszportami. Elektroniczna rezerwacja biletów nie pozwalała na wpisanie dwa razy podróżnych o tym samym nazwisku i imieniu pomimo że jeden jest oznaczony jako adult tj dziad. a drugi child. Nie dało się też wpisać dwóch imion w polu Given name bo spacje nie są akceptowane. Linia Peach jest dwa razy tańsza (flypeach.com) niż oferty na cheaptickets.com.
Opuszczamy wreszcie Japonię.
Strasznie poukładany do kraj, tu nie ma przygody, nieznanego czającego się za każdym zakrętem !
Superpociąg, taxi, metro, hotel, zaplanowany zabytek, świątynia, inna atrakcja opisana w milionach przewodników, do której trafia się jak po sznurku. I tak w kółko.
Nie ma lasu, ogniska…przygody…frajdy z odkywania nieopisanego i nieofotografowanego NIEZNANEGO !
Szkoda że nie zobaczyliśmy Japoni od strony Japoni tj. zwykłej drogi. Może postalibyśmy w korkach, powalczyli z lewostronnym ruchem , itp… Może następnym razem.
Spotkany gośc z Francji na motorze w Donghae potwierdził że CDP/ATA nie jest potrzebne i można poruszać się po Japonii własnym autem. Nasze informacje były kompletnie inne.
Są korki i wysokie ceny autostrad. Tu są też kempingi, ponoć za darmo…
W wielu odwiedzanych miejscach były oznaczone na lokalnych mapkach.
Zaliczyliśmy cudny Japoński szczurzy szlak turystyczy.
Oczywiście było parę fajnych miejsc ale zdala od tego zgiełku.
To nie jest miejce na włóczęgę z plecakiem czy na rowerze. Od wielu lat chodził mi po głowie pomysł objechania Hokkaido dokoła na rowerze ale chyba właśnie upadł.
A zapomniałbym: TEATR.
Ta instytucja odgrywa bardzo ważna rolę w życiu Japończyka.
Przekonał się o tym brat Zofii.
Na zaproszenie zaprzyjaźnionych Japończyków -u których mieszkali- byli w słynnym teatrze NO, gdzie spektakl trwa ok. 5 godzin i siedzi się na małym zydelku.
Aktorzy wykonują ruchy ramionami w górę raz na kwadrans, a dół w 1 min.
Po trzech godzinach Dominik i Gudrun uciekli stamtąd.
I tak się skończyła przyjaźń. Potwierdziły się przekanania dostojnych gospodarzy że jesteśmy barbarzyńcami.
Lotnisko w Osace jest zrobione na sztucznej wyspie.
No pieknie!
:-)
Narka
zajefajna ta Japonia , Korea i ……
ale co Mongolia to Mongolia . Nie ma to jak takie cudowne zadu…e
pozdrowienia dla okrojonego składu
dołoncza sie do pozdrowień Srasia , która jest u nas i podziwia swój zagipsowany , złamany kciuk :)
“Tę knajpkę” – a zdjęcia nie ma tylko ulica jest.
No.
Narka
Rufinku- Twoje jakże malownicze opisy spożywanych trunków – inspirują do natychmiastowego zapoznania się z napojem.
A kto to jest Zofia.
Narka
Fatałaszek ? Jedwabne kimono ręcznie malowane – zapewne. Kasia (cierpliwie) czeka (na zwrot VAT-u) jak w naszych urzędach (żarcik taki) – a dzieciory też coś dostały?
Narka
Nie zapomnijcie tylko po przyjeźdzei do Polski
oclić tych wszystkich rzeczy, za które zwrócili Wam VAT
pozdrawiam
Do przyjazdu “Family” postaram się schudnąć i odkupię te rzeczy, a potem poprosze o zwrot VAT-u
Narka
Rufin, menu które rozwija się pod “gdzie jesteśmy” na niskich rozdzielczościach nie mieści się przez co dostaje mi się od Agi że “co to za badziew” i ogólnie cierpi na tym moje życie intymne.
No No, Rufinie – co z nostalgia i tęskonota za:
“…do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych..”
no to – zapuszczamy brodę, okular, czapka i … do lasu.
Ukłony dla Zony Zofii oraz potomstwa.
A co do teatru – to po powrocie trzeba zacząć trenować
Narka
Halooo… proszę włączyć komentarze w części 14! ;) pozdro :)