[2017-09-13]
Tu nocowaliśmy. To jakaś stołówka.
Do następnej wiochy Songino mamy 259 km i ponad 1200 m w górę (tędy).
Naprawiamy cztery dętki.
Od rana bardzo wieje ale na szczęście w tyłek.
Wygląda na to że dzisiaj jeden rower trzeba będzie porzucić jak pękną szprychy w tylnym kole Honsia ale ruszamy dalej.
Wiatr rozpędza nas chwilami do 50 km/h. Ja bez tylnej przerzutki na prostej rozwijam 22 km/h. Pod wiatr nie da się jechać.
Tu krótki film (ale nie wiem czy działa).
Przepust to jedyne miejsce na biwak w tych warunkach.
45 kilometr. Sztela i hotel z knajpą.
Jest zimne pifko !
Domki letniskowe.
Jakiś camp przy końcu jeziora.
Setny kilometr osiągamy po niecałych czterech godzinach kręcenia.
Sztela 85 km dalej (od hotelu przy jeziorze).
W jurcie można kupić napoje i fajki.
Wznosimy się na 1500 m npm.
Biwakujemy pod skałami przy jakieś zagrodzie gdzie nie wieje.
Meldujemy się przez telefon satelitarny,
Drzew tu nie ma ale zbieramy wokół trochę kawałków desek i znajdujemy małą belkę. Mamy ognicho.
Spodziewana katastrofa tylnego koła odwleka się. Za nami 160 km.